Hej, dawno mnie tu nie było. Będę szczera, że chyba ta forma wyrażania siebie po prostu mi się znudziła. Mimo wszystko, że dosyć często zapisuję swoje myśli w ulubionym notatniku, to jednak jest coś ciekawego w blogowaniu.
Przychodzę z tematem, który jest mi bardzo bliski. Bycie innym. Dla niektórych bycie nienormalnym, czy też dziwadłem, a może nawet, tak jak w tytule, alienem. Muszę przyznać, że odkąd pamiętam, czułam się inna. Wyróżniająca się z tłumu, na swój sposób interesująca. Hejt nie jest mi obcy, bo zdążyłam się z nim oswoić, ale jestem też dość empatyczna i myślę, że każdego w jakimś stopniu ranią nieprzyjemne komentarze. Bo chcę być sobą i wyrażać własną osobę, jak mi się podoba? Straszne.
[out of context]Nie przepadam za słowem "normalny". Niektórzy ludzie dążą do normalności, bo boją się oceny, boją się stać pośmiewiskiem. Ale z mojego doświadczenia wynika, że jest to jedna z najlepszych lekcji w życiu. Hejt nauczył mnie empatii i zrozumienia, dzięki czemu łatwiej jest mi się wczuć w większość problemów moich znajomych i im pomóc.
Gdy byłam młodsza też byłam hejtowana, ale mało się tym przejmowałam, bo tak byłam pochłonięta robieniem tego, co kocham, że nie miałam czasu na zwracanie uwagi na takie rzeczy. I mimo to, że moje koleżanki pukały się w głowę, kiedy widziały, co robię, to ja brnęłam w to dalej i dawało mi to jeszcze większą motywację do działania. I myślę, że to jest dobre podejście. Staram się pracować nad tym, żeby wróciło.
Później zaczęła się liczyć opinia innych. Nowa szkoła, chciałam zrobić, jak najlepsze wrażenie. I trochę zagubiłam siebie. Ale już tak mam, że często się zmieniam, bo ciągle się dokształcam- nowe zainteresownia, nowi ludzie, nowe doświadczenia. Teraz kończę tą szkołę własnie i znowu jestem "dziwną" weganką, która interesuje się różnymi, często niepasującymi do siebie rzeczami. I są tacy ludzie, którzy powodują, że czuję się zupełnie wyobcowana, bo ciężko jest mi znaleźć osoby podobne do mnie. Ale piękne jest to, że życie jest jedną wielką przygodą i staram się żyć nią, jak najbardziej tylko mogę, bo wiem, że wszystko, przez co przechodzę teraz jest drogą, która zaprowadzi mnie do wymarzonego celu. Nic na to nie poradzę i muszę przyznać, że kocham siebie. Kocham siebie za to, że mam odwagę żyć po swojemu i nie iść za tłumem. Kocham siebie za to, że codziennie mogę być inną osobą i nikomu się nie tłumaczyć. Kocham siebie za to, że mogę inspirować innych tym, co robię. Bo niesamowite jest to, że osoby, które krytykowały mnie kiedyś, kilka lat później przyszły do mnie i powiedziały mi, że podziwiają mnie za to, że jestem własnie taka- autentyczna i oryginalna- bo im brak odwagi, żeby być sobą. Kocham siebie za to, że jestem prawdziwa i taka, jaka chcę być, bo nie ma takiej drugiej osoby, jak ja.